Mamy syna
Po Mayday i Oknie na parlament w repertuarze teatru Kwadrat pojawia się kolejna sztuka Raja Cooneya, znanego angielskiego farsokomediopisarza. Wszystko w rodzinie wyreżyserował Marcin Sławiński.
Akcja sztuki, wbrew tytułowi, nie rozgrywa się w domu rodzinny m, ale w szpitalu. Pewnego dnia do szpitala przybywa w odwiedziny, pracująca tu przed laty pielęgniarka (Barbara Rylska). Ze zdawkowych rozmów dowiadujemy się, że miała romans z doktorem Dawidem Mortimore’em (Andrzej Kopiczyński). „Mamy syna” – oznajmia mu po latach…
Ray Cooney, komediopisarz, reżyser i aktor, uznawany jest za specjalistę od fars. - W tym gatunku jest jednym z najlepszych. Jego farsy na West Endzie w Londynie grane są po dziesięć lat – mówi Edmund Karwański, dyrektor teatru Kwadrat.
Farsy Cooneya odnoszą sukcesy też w Kwadracie. Mayday jest już w repertuarze sześć lat. – I wcale nie zanosi się, że publiczność przestanie chodzić – dodaje dyrektor.
Farsa wymaga od aktorów niebywałej precyzji. Jeżeli ktoś zapomni zamknąć drzwi, ktoś inny nie będzie mógł ich otworzyć. Jest jak równanie matematyczne. Jeśli popełni się choć jeden błąd, to wynik jest zły. Jeżeli zostanie pominięta choć jedna kwestia, scena traci sens.
– Oglądając sztukę, wydaje nam się, że główny bohater jest już tak zaplątany, że nie ma wyjścia. Ale farsa jest jak kryminał, jeśli na początku pada na kogoś podejrzenie, to na pewno okaże się, że to nie on był winien – dodaje Karwański.
Zapowiadamy tę pozycję trochę na wyrost. Do 22 lutego nie ma już żadnych biletów.
– Kiedy rozpoczęliśmy przedsprzedaż, nie dawaliśmy żadnych anonsów, żadnych afiszy. Nie wiem, skąd widzowie się o tym dowiedzieli. Wszystkie kolejki socjalistyczne się skończyły, u nas wciąż są. W dni przedsprzedaży kasa czynna jest od 13, a ludzie czekają od samego rana – opowiada dyrektor Karwański.
Występują m.in.: Ewa Borowik, Danuta Nagóma, Ewa Wencel, Jerzy Bończak, Marek Siudym, Bronisław Sun mak, Andrzej Szopa, Jerzy Turek. Przekład Elżbiety Woźniak, scenografia Józef Napiórkowski.
