Na sylwestra z Woody Allenem zaprasza Adam Hanuszkiewicz
Sylwester z Woody Allenem! Tego jeszcze nie było. Spotkanie przygotowuje Teatr Studio, gdzie 31 bm. odbędzie się polska prapremiera sztuki Zagraj to jeszcze raz, oczywiście Woody Allena, w reżyserii Adama Hanuszkiewicza.
— To Pana kolejny sylwestrowy prezent dla publiczności. Ale już nie klasyka. Sama współczesność.
— Tak przestraszyłem swoich przyjaciół Woyzeckiem, że chcę ich przeprosić Woody Allenem.
— I to jedyny powód życia się autorem z Manhattanu?
— Jest smutno, ciężko, ludzie są zmęczeni.
— A dzięki niemu będzie zabawniej, śmieszniej?
— O tyle, o ile komedia dzisiaj może być śmieszna. Komedie Woody Allena są wesołe, ale przez to ogromnie smutne, smutkiem metafizycznym. I myślę, że są one również ogromnym krokiem naprzód w pewnym typie komedii, budowanych jakoby na innej wrażliwości. Allen przeobraża na poetyckie to, co do tej pory za poetyckie nie uchodziło, poszerza sferę naszej wrażliwości i poczucia humoru o rejony nieruszane dotąd przez komedie. Jest to Chaplin naszych czasów. On uwielbia Czechowa i jest to Czechow prawidłowo przeczytany, tak jak naprawdę jest w tekście. Gdybym miał do dyspozycji Woody Allena, obsadziłbym go w Płatonowie i byłby genialny.
— Jest bardzo amerykański.
— Nie. Bardzo ludzki i też bardzo polski. Kto u nas kojarzy mi się z Allenem… Myślę — Jeremi Przybora, Stanisław Jerzy Lec, Stanisław Dygat i Szaniawski w Profesorze Tutce. To ten krąg, to podobna wrażliwość.
— Co zatem będzie amerykańskie na scenie Studio?
— Standardy śpiewane po angielsku, jedyny kolor lokalny.
— Widział Pan z pewnością wiele filmów Woody Allena, czy to utrudniło, czy ułatwiło pracę?
— To nie ma większego znaczenia. Ja w końcu robię spektakl z Gabrysią Kownacką, Wojtkiem Malajkatem. I tak jak tekst został przetłumaczony na polski, tak Woody Allena tłumaczę na Malajkata, co nie znaczy, broń Boże, że będzie udawał Allena, jest to zadanie nie do zrealizowania.
Dodajmy, autorami tłumaczenia są Grażyna Dyksińska i Jerzy Siemasz, scenografię zaprojektowała Krystyna Kamler, a o stronę muzyczną zadbała Irena Kluk-Drozdowska. Obok Gabrieli Kownackiej i Wojciecha Malajkata zobaczymy m.in. Monikę Świtaj, Mirosława Guzowskiego, Waldemara Kownackiego.