Artykuły

„My hrabiny nie płaczemy" recenzja spektakl u teatralnego

„My hrabiny nie płaczemy" Anny Ołów-Wachowic w reż. Zury Pirveli, monodram Olgi Adamskiej, Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Przecławiu. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Pomorza.

„My hrabiny nie płaczemy" Anny Ołów-Wachowic w reż. Zury Pirveli, monodram Olgi Adamskiej, Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Przecławiu. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Pomorza.

Jakie są kobiety, z czym się zmagają, jak są odbierane przez mężczyzn i jak odbierają mężczyzn. Zabawnie i refleksyjnie opowiada o tym Olga Adamska w swoim monodramie „My hrabiny nie płaczemy".

Olga Adamska, zazwyczaj grająca kobiety silne, z klasą, diwy (znakomity epizod jako Marlena Dietrich w spektaklu „Piaf"), zainteresowała się kobiety zwyczajnymi.

A w zasadzie nadzwyczajnymi w swojej zwyczajności.

Najpierw się dobrze bawiła czytając teksty, a potem postanowiła je zaadaptować na scenę. Teksty zebrała i w zwartą formę ułożyła Ania Ołów-Wachowicz.

Olga Adamska w tym spektaklu jest jak kameleon, chwilami liryczna, chwilami dramatyczna, zta, zrozpaczona, zabawna, pijana (chociaż zdecydwoanie lepiej zabrzmi „podchmielona").

Wszystko to w godzinę z minutami. Kobieta, kobietka, dama. Każda z nas...

Olga Adamska swoje opowieści przeplata piosenkami.

Muzycznie towarzyszy jej Roman Rydz na akordeonie. 


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji