Artykuły

„Beczka prochu” nagrodzona

Trzecią nagrodę im. Marka Okopińskiego otrzymał Teatr Wybrzeże na Mię­dzynarodowym Festiwalu Teatralnym „Kontakt” w Toruniu za realizację sztuki Beczka prochu Dejana Dukovskiego w reżyserii Grażyny Kani.

To odważne i przerażające przed­stawienie. Macedoński pisarz anali­zuje psychiczną degrengoladę swych bohaterów. Ofiara staje się katem, by za chwilę znów przeisto­czyć się w ofiarę. To teatr społeczne­go realizmu. Dla bohaterów Beczki prochu historia nie miała litości. Bałkany to właśnie beczka prochu, Bałkany to „odbytnica z hemoroida­mi” — mówi Dukovski. Grażyna Ka­nia wydobyła z aktorów grających w tym spektaklu maksimum emocji: Mirosław Baka, Dariusz Szymaniak, Piotr Jankowski — porażają sugestywnością, Florian Staniewski i Grzegorz Gzyl dopełniają okrucień­stwa podszytego strachem, Małgo­rzata Brajner i Małgorzata Oracz zamykają się w bólu. Jury Międzyna­rodowego Festiwalu Teatralnego „Kontakt” doceniło wielowarstwowość tej sztuki. Nagroda im. Okopińskiego ma szczególne znaczenie — wszak Marek Okopiński był kiedyś dyrektorem Teatru im. Horzycy w Toruniu i dyrektorem Teatru Wybrzeże reżyserem, który wraz ze Stanisławem Hebanowskim odci­snął ważne artystyczne piętno na Te­atrze Wybrzeże. Gratulujemy tej nagrody Teatrowi Wybrzeże, bo­wiem znowu wraca do naszego ze­społu dobra festiwalowa passa.

Alina Kietrys

Przyznam, że nagroda dla Beczki prochu była dla mnie dużym zaskoczeniem, podobnie zresztą jak inne decyzje jury. Spektakl został bowiem przyjęty w Toruniu raczej chłodno. Zespół Teatru Wybrzeże miał zresztą utrudnione zadanie, gdyż stali bywalcy „Kontaktu” — a ci zdecydowanie dominowali na widowni — pamiętali dobrze występ Jugosłowiańskiego Teatru Dramatycznego, który pokazał tu sztukę Dejana Dukovskiego w 1998 roku. Spektakl Slobodana Unkovskiego, zagrany przez belgradzkich aktorów niezwykle realistycznie, choć w skrótowo potraktowanej przestrzeni, wywołał bodaj największy spór w historii toruńskiej imprezy, prowokując nawet ówczesnego przewodniczącego jury, Jerzego Koeniga, do zgłoszenia votum separatum wobec końcowego werdyktu, w którym zabrakło dla Jugosłowian miejsca, Gdańska realizacja z pewnością takiej gorączki na widowni nie wywołała. IV kuluarach dominowały głosy, że spektakl Grażyny Kani był po prostu nudny, głównie z powodu modelowości sytuacji scenicznych, wyabstrahowanych z wszelkiej materialności, pozbawionych odniesień do rzeczywistego świata. Wątpliwości rodziła też — wydłużona przez reżyserkę — litania wulgaryzmów, które nazbyt ujednoliciły język, redukując wszystkich bohaterów sztuki do bandy oszołomów i degeneratów. Tymczasem — jak argumentowała znawczyni współczesnego dramatu, Małgorzata Semil z redakcji „Dialogu” — sztuka Dukovskiego poraża tylko wtedy, jeśli na scenie przedstawia się normalnych ludzi, którzy w pewnym momencie po prostu nie wytrzymują ciśnienia tej rzeczywistości. Zadanie to nie jest zresztą łatwe, gdyż autor nie tworzy psychologicznych portretów, pozbawia postaci indywidualnych racji i motywacji do czynienia zła, zamazuje nawet tło determinujące ich zachowania.

Joanna Chojka, krytyk teatralny dla „Głosu”

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji