Brukowe przedstawienie?
Z zainteresowaniem przeczytałam artykuł Zofii Frąckiewicz pt. Kultura i finanse („Słowo” z 20.01), w którym znalazł się taki fragment: „W Teatrze Współczesnym i Teatrze Polskim we Wrocławiu dotuje się widza w wysokości 1.313 zł i 1.323 zł, gdy on sam kupując bilet w kasie płaci średnio 200 i 130 zł”. Artykuł kończy się wnioskiem: „Pozostaje zatem tylko rozsądne i oszczędne gospodarowanie każdym groszem, który z funduszu dostanie, a to znaczy w wypadku teatru wystawianie sztuk, które zapewnią pełną widownię”.
Ostatnio oglądałam w Teatrze Polskim sztukę Balkon Geneta, która wprost mnie zbulwersowała. Po co i dlaczego ją wystawiono? W ordynarny i brukowy sposób sztuka ta pokazuje życie luksusowego burdelu. Na koniec widzów wysyła się do domu, gdzie podobno czeka ich jeszcze gorszy „burdel”. To jest oburzające!
Jeśli decyzję o wystawieniu tego właśnie utworu podjął dyrektor teatru, to oprócz zgorszenia treścią i wulgarnością, nie niosącą sobą nic z wyższych humanitarnych wartości — zaprzepaścił on ogromne pieniądze, dotację państwa, na którą nie kto inny, ale my wszyscy musimy pracować. Balkon nie cieszy się powodzeniem widzów.