Ten miły, stary dom
NA MAŁEJ SCENIE Teatru Polskiego przy ul. Świdnickiej, odbyła się w minioną sobotę (20.X. 1973 r.) premiera sztuki "TEN MIŁY, STARY DOM", pióra Aleksego Arbuzowa, współczesnego dramaturga radzieckiego, w tłumaczeniu Adama Jańskiego, którą wyreżyserował także gość ze Związku Radzieckiego, Piotr Fomienko, a do której scenografię przygotował jego rodak, Igor Iwanow. Obaj goście przez blisko półtora miesiąca, a więc w czasie, jak mi powiedzieli, dość szybkim, zrealizowali sztukę bardzo obszerną, z rozlicznymi asocjacjami, wymagającą długiej pracy i większej ilości prób.
Reżysera i scenografa spotkałem na jednej z ostatnich prób. Obaj byli nieco niespokojni. Nie dlatego, że lękali się o walory artystyczne sztuki, która w Leningradzie i Moskwie święciła triumfy. Niepokój wynikał stąd, iż obaj twórcy po raz pierwszy przygotowywali własne inscenizacje w Polsce i oczekiwali teraz na konfrontację gustów i odczuć estetycznych publiczności z prezentowanym dziełem.
Piotr Fomienko, reżyser z Leningradu, powiedział mi: ,,Dużo pracuję. Dotychczas odbyłem 25 prób. Polskich aktorów znam od dawna. Zawsze mnie interesowali. Oglądałem przedstawienia Hanuszkiewicza. Wywarły na mnie mocne wrażenie. Wasi aktorzy grają bardzo szeroki repertuar. Grają klasykę i dramaty współczesne. Przechodzą przez różne szkoły dramaturgiczne, przyswajają sobie różnorodne style i konwencje sceniczne. To ma swoje zalety. Może jednak nieraz grozić pewnymi uproszczeniami w budowie sytuacji scenicznych. Moja propozycja reżyserska, którą realizuję w Teatrze Kameralnym, odbiega od pomysłu leningradzkiego. Różni się m.in. organizacją materiału, sposobem jego opracowania, odmiennością tonacji komediowej, bogactwem napięć emocjonalnych, złożonością rysunku psychologicznego. Chciałbym, żeby widzowie mieli satysfakcję w odbiorze żartu scenicznego, który mogę określić ironicznym sentymentem. Mam wrażenie, że wasi aktorzy idą właściwą drogą. Myślę, że zrozumieli mnie dobrze, że zrozumieli moje idee. Istotna jest też w sztuce warstwa muzyczna. Zresztą bardzo bogata i zróżnicowana w doborze materiału muzycznego i jego form interpretacyjnych. Elementy surrealistyczne scenografii Igora Iwanowa nie tylko ożywiają komedię, ale jakby przenoszą ją w inny świat. Scenografia wyraźnie przechyla się ku ironii. Pozwala na dwupłaszczyznowość akcji. Mając charakter niby realistyczny, równocześnie zmierza ku grotesce. O spójności dekoracji i ukształtowania reżyserskiego można jednak w pełni będzie mówić dopiero po premierze. Chciałbym przekazać czytelnikom ,,Wiadomości" swoje życzenia, żeby wyszli ze spektaklu zadowoleni. Będzie mi miło, jeśli przez swoją realizację zbliżę choćby część sztuki radzieckiej do polskiego widza".
A oto słowa scenografa, Igora Iwanowa: - "To moja pierwsza praca w Polsce. Czuję się tu bardzo dobrze. Jestem oczarowany twórczą atmosferą. Na ogół hołduję scenografii realistycznej. Jednak ma ona swoje odmienności. Związki, jakie w niej zachodzą, między poszczególnymi elementami, można nazwać związkami alogicznymi, czy nawet nielogicznymi, wkradają się bowiem na scenę pierwiastki fantastyczne, nie mające wiele wspólnego z tekstem ale za to wyraźnie ubarwiają ów tekst. Powodują liczne asocjacje. Ważny jest też kolor. Zwracam na to szczególną uwagę! Oczywiście chcę, żeby sztuka podobała się. I tego życzę waszym widzom. Moja scenografia w waszym kraju, to wielki egzamin życiowy. Przecież wy słyniecie z oryginalności w tym względzie. Czekam na premierę mocno przejęty swoją pracą".