Artykuły

Siostry na lodowisku

"Zimne dziecko" w reż. Jana Peszka i Arkadiusza Torusa w PWST w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

Oktet na cztery kobiety i cztery męskie wymoczki

Wchodzą na scenę we cztery. Żadne tam modelki ani damy. Królowe osiedla, uczelnianej stołówki, przystanku PKS. Dziewczyny z krakowskiej PWST: Karolina Porcari, Roma Gąsiorowska, Marta Malikowska, Iwona Głowińska. Wyzywająco naturalne, bezczelnie ściszone i spuchnięte od tajemnicy. Mówią jakby od niechcenia, jakby byty lekko wczorajsze, podśpiewują pod nosem. Jakoś inaczej akcentują wyrazy, zwłaszcza ta cholera Gąsiorowska. Porcari gładko połyka bzdury tego świata wielkimi oczami, podejrzewam, że zamiast nich ma obiektywy dwóch zsynchronizowanych aparatów fotograficznych, i uśmiecha się tak jakoś obelżywie. Zdesperowana wojowniczka Malikowska zaciska pięści, gotowa do pojedynku z każdym mężczyzną, który jej nie pokocha. Głowińska zmienia się w mały, lepki przedmiot, popychadło do mebli kuchennych.

Tandem reżyserski - profesor Peszek i student Tworus - umieszcza te cztery zadziwiająco nowoczesne kobiety w przestrzeni gry, w ktorej jest osiem krzeseł, szyba od restauracyjnej toalety i czterech wymoczkowatych chłopców, których nawet nie zapamiętałem. Bohaterki "Zimnego dziecka" porządkują świat z litości, wyrywają się z kręgu kłamstw, iluzji i idiotycznych rytuałów życia rodzinnego. Są za młode na gorycz, za dojrzałe na nadzieję. Wrzucone w samodzielność robią tylko to, co nieoczekiwane. Jakby same chciały udławić się sobą.

Dobra obsada wyjaśnia wszystko. Wydobywa na wierzch coś, co było dotąd w dramacie Mayenburga ukryte. Nie wiedziałem, że "Zimne dziecko" jest o kobietach porzuconych na wielkim lodowisku świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji