Artykuły

A niech to gęś kopnie! Teatr małego widza

Od ponad dekady w Polsce teatr dla dzieci traktowany jest coraz poważniej. Częściej pochyla się nad nim krytyka, artyści nie są spychani do dydaktycznego getta, a duże festiwale i przeglądy włączają do swych programów również propozycje dla młodszych widzów.

Teatr dla dzieci zyskał na znaczeniu i choć nie oznacza to wcale, że powstają same dobre, mą­dre i piękne spektakle, zachodzi dużo zmian — za­równo na poziomie estetyki, jak i w formie podej­ścia do widza. Teatr próbuje prowokować rozmowę, również na tematy objęte społecznym czy kulturowym tabu.

Klasyka na nowo

Kiedy disneyowscy twórcy (i chwała im za to!) dwoją się i troją, by zredefiniować i zrehabilitować postać księżniczki, teatr odpowiada na tę potrzebę poszukiwaniami w obszarze dramaturgii. Klasyczną baśń o Kopciuszku, w nowej wer­sji francuskiego dramatopisarza Joela Pommerata, wzięły w ostatnich latach na warsztat dwa teatry — Stary w Krako­wie i Polski w Bydgoszczy. Oba spektakle w świetnej, współczesnej oprawie plastycznej stawiają pytania o skompliko­wane relacje w rodzinie, rolę dorosłych w życiu dzieci, ale przede wszystkim o siłę międzyludzkich relacji — zarówno tych niszczących, jak i budujących.

W krakowskim przedstawieniu Anny Smolar tytułowy Kopciuszek (doskonała, niezwykle naturalna, bliska mło­dym widzom Jaśmina Polak) to dziewczyna umiejąca wy­krzyczeć swój ból po śmierci mamy, poszukująca siły do samostanowienia, mądra i twardo stąpająca po ziemi. Łukasz Gajdzis, reżyser bydgoskiej inscenizacji, przefiltrował spoj­rzenie na Kopciuszka przez popkulturę. Na jego spektaklu można się świetnie bawić, m.in. dzięki brawurowej roli Ka­tarzyny Figury — obecność gwiazdy na scenie mocno nakierowuje spektakl na temat matczynej kobiecości, a powierze­nie roli jednej z sióstr Kopciuszka mężczyźnie wydobywa efekt komiczny.

Polemikę z klasyczną baśnią podejmuje również jeden z najciekawszych współczesnych reżyserów — Konrad Dwo­rakowski. Jego Mikrokosmos z Wrocławskiego Teatru Pantomimy to dyskusja z Andersenowską Calineczką. Piękne wizualnie połączenie pantomimy i pracy z obiek­tem mocno zakorzenionej w teatrze lalek wciąga w wir sce­nicznych wypadków i sprawia, że nawet kilkuletni widz po­dąża z zapartym tchem za losami calowej dziewczynki. To kolejny ważny głos w sprawie baśniowych bohaterek, nie­zgoda twórcy na ich, wpisaną w baśniowy schemat, bierność, ale także zapierająca dech w piersiach podróż do kreowanego ruchem i formą ogrodu.

Dyskusję z klasyką literatury dla dzieci Dworakowski po­dejmuje również w swoim najnowszym przedstawieniu — Łysku z pokładu Idy, na podstawie tekstu Gustawa Mor­cinka. Warto wybrać się na ten mocny, rozbrzmiewający blu­esem spektakl. Jest w tej produkcji piękno i szlachetność, po­dejście ze zrozumieniem do śląskiego dziedzictwa i szacun­kiem dla wielowymiarowej problematyki górnictwa — z jej blaskami i bardzo współczesnymi cieniami. Brzmi jak nie dla dzieci? Ależ skąd! Reżyser dobrze poznał podwórkowe pro­blemy śląskich kamienic i umie dyskutować z dzieciakami jak mało kto w polskim teatrze. Młodych widzów zachwyci nie tylko wzruszające ukazanie relacji człowieka i zwierzęcia, ale również magia teatru lalek, piękno użytych form (wspa­niałe figury koni w scenografii Andrzeja Dworakowskiego) oraz kreacja i wieloznaczność tytułowego bohatera (świetny Michał Skiba).

Jeśli o klasyce mowa, nie może zabraknąć w tym zestawie­niu jednego z najnowszych spektakli dedykowanych naj­młodszym widzom, tym do lat trzech. W swoich zabawnych, kreślonych grubą teatralną kreską Czterech porach roku z Teatru Miniatura w Gdańsku, reżyser Tomasz Maśląkowski zaprasza dzieci i bliskich im dorosłych do zabawy z moty­wami utworu Antonia Vivaldiego. Znajdziemy tu elementy charakterystyczne dla twórczości Maśląkowskiego — poczu­cie humoru, zabawowe spojrzenie na aktora i formę. Dzięki sprawnej ręce choreografki Uli Zerek poszukiwania ruchowe mają tu naprawdę intrygujący charakter i w zabawny sposób budują dialog z wyobrażeniami dorosłych na temat klasycz­nego baletu.

Zmysły i gesty

Teatr dla najmłodszych widzów to teatr poruszający ciało i zmysły, ale również bardzo mocno poszukujący w obszarze formy i komunikacji. Jedną z najciekawszych propozycji jest spektakl interaktywny Księżycowo, zrealizowany w war­szawskim Teatrze Ochota przez kolektyw artystyczny Holobiont, czyli dwie nieprzeciętnie uzdolnione i wrażliwe cho­reografki — Hannę Bylkę-Kanecką i Aleksandrę Bożek-Muszyńską. Księżycowo to ruchowa podróż do świata abstrakcyjnych gestów, kształtów i form. Kraina bezpieczna i kojąca zmysły, w której każdy może poruszać się swobodnie — doty­kać, tulić, doświadczać. Wspaniały spektakl na pierwsze, nie­mowlęce wejście do teatru i doskonała propozycja dla wrażli­wych na estetykę i sztukę współczesną rodziców, ale przede wszystkim — forma otwarta na doznawanie bliskości, tej ro­dzinnej i tej pomiędzy performerami i odbiorcami.

Warto podoświadczać również propozycji dla starszych widzów. Gdzie kształty mają szyje to wyprodukowane przez poznańskie Centrum Sztuki Dziecka poetyckie wygibasy gestyczno-słowotwórcze, pełne żywiołowej, wspólnej — uczestników i twórców — zabawy, piękne w obrazie i po­mysłowe w ruchu. Natomiast _on_line_ w produkcji Art Stations Foundation budują ruchowe rozmyślania na temat pozostawianych śladów — wspaniałe, ekspresyjne i kolek­tywne poszukiwanie linii styku pomiędzy kartką, kredką, pa­pierem oraz ciałami w przestrzeni. Wszystko w pełni uważ- ności budowania relacji z widzami, z namysłem nad współbyciem i twórczym działaniem. Wyglądajcie prac kolektywu Holobiont w repertuarach nie tylko poznańskich scen!

A w ruchu migających dłoni oraz w nasłuchiwaniu ciszy czeka Was piękne spotkanie z wrażliwym aktorstwem i głę­boko mądrą literaturą Morza cichego z Teatru Nowego w Zabrzu, w reż. Łukasza Zaleskiego. Opowieść o młodym Katalończyku — Emilio to spojrzenie z perspektywy świata, którego nie można usłyszeć. Na scenie trzy wspaniałe ak­torki: Anna Konieczna, Danuta Lewandowska, Joanna Romaniak, jednocześnie mówią i migają, pięknie i naturalnie. Jeśli wypłyniecie na to ciche morze i dacie się porwać falom teatru tworzonego przez Zaleskiego, wyruszcie również do Teatru Fredry w Gnieźnie, gdzie niedawno miał premierę jego Atlas wysp odległych — czyżby pierwsza w dziejach teatru inscenizacja atlasu geograficznego?

Oswajanie

Teatr dla dzieci nie tylko nie boi się ciszy. Nie boi się także… strachu. To nieodzowna część dzieciństwa, dojrzewania, poznawania siebie. Boimy się wszyscy i choć każdy drogę oswajania lęku musi przejść osobiście, to bliskość rodzica jako gwaranta bezpieczeństwa okazuje się dla dzieci w takich chwilach bezcenna.

Łauma w reż. Magdaleny Miklasz z Teatru Dramatycz­nego w Wałbrzychu to jedna z najciekawiej opowiedzianych teatralnie historii dziecka, które znajduje w sobie moc, by sta­wić czoło prawdziwemu złu. Spektakl zanurzony w mitolo­gii słowiańskiej i legendach ludów bałtyjskich od początku trzyma w napięciu. Wspaniale patrzy się nie tylko na scenę, ale również obserwuje dynamikę widowni — tych między­ludzkich zbliżeń, przytuleń, podskoków w fotelu, gdy świat zjaw i bogów przekracza granicę sceny. Główna bohaterka Dorota, która ze stolicy musiała przeprowadzić się na suwal­ską wieś, wysłuchując mądrości z zaświatów — słów swojej babci szeptuchy — przezwycięża nie tylko strach, ale poprzez głębokie doświadczenie otaczającej ją rzeczywistości (rów­nież tej nadprzyrodzonej) świetnie radzi sobie z nudą i sa­motnością. Na wałbrzyskiej scenie nie brakuje przedstawień, które w odważny sposób przyglądają się dziecięcym boha­terom. Dziki w reż. Klaudii Hartung-Wójciak to zreali­zowane najprostszymi środkami teatralnymi przedstawie­nie o oczyszczającej sile wyobraźni. Młody Benjamin pisząc dziennik powołuje do życia potwora, by poradzić sobie ze stratą najbliższej osoby. Dzięki niezwykle mocnemu zabie­gowi wprowadzenia na scenę chóru seniorów głos dziecka rozbrzmiewa niczym echo w zbiorowym pogłosie starszych pokoleń.

Na drugim biegunie strategii estetycznych i scenicznych znajdują się spektakle Wrocławskiego Teatru Lalek. Tutaj strach i radzenie sobie ze stratą zyskały widowiskowy roz­mach. Piekło-Niebo w reż. Jakuba Krofty oraz Motyl, pierwszy spektakl dla dzieci w karierze reżyserskiej Marcina Libera, to przedstawienia, które nie próbują budować intym­nych relacji, lecz wciągnąć w dynamikę zdarzeń i wir po­dróży głównych bohaterek. Obie postaci doskonale zagrane są przez Agatę Kucińską — jedną z najwybitniejszych aktorek grających w spektaklach dla dzieci, która za rolę w Motylu odebrała Wrocławską Nagrodę Teatralną. W tych odsłonach WTL proponuje teatr nowoczesny — głośny, dynamiczny, rozbuchany wizualnie i dźwiękowo, ale jednocześnie mądry.

Obok produkcji kipiących nowoczesnymi środkami insce­nizacyjnymi znajdziemy również takie jak A niech to gęś kopnie! Marty Guśniowskiej z Poznańskiego Teatru Ani­macji — tutaj twórcy w pełni zaufali tradycyjnemu teatrowi lalek w jego bardzo klasycznej, stolikowej formie (mistrzow­ska, precyzyjna scenografia i lalki Juliji Skuratovej). To praw­dziwa teatralna wisienka na świątecznym torcie! Obsypany nagrodami spektakl na podstawie tekstu i w reżyserii jed­nej z najbardziej uznanych współczesnych autorek sztuk dla dzieci to przepięknie zagrane, mądre, zabawne przedstawie­nie opowiadające o… smutku i depresji tytułowej Gęsi. Lek­kość i inteligencja, dowcip oraz świetna gra jednego z naj­sprawniejszych zespołów lalkarzy czynią tę propozycję obo­wiązkową na liście świątecznych prezentów — najlepiej obok książki o tym samym tytule, która powstała na fali popular­ności spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji