Artykuły

Sprytna asystentka

- Jestem rodowitą warszawianką! Wiele lat byłam jednak poza stolicą. Przez kilka sezonów występowałam w Olsztynie, potem w Zabrzu. Polska prowincja teatralna nie jest już, na szczęście, zabita dechami. Grałam więc sporo ciekawych ról i pracowałam z wybitnymi reżyserami - mówi warszawska aktorka KINGA CIESIELSKA.

Atrakcyjna blondynka jest rodowitą warszawianką, ale przez wiele lat grała na scenach teatralnych innych miast.

Kinga Ciesielska - ta atrakcyjna aktorka zagrała dotąd wiele ról drugoplanowych. Teraz oglądamy ją między innymi w serialu "Złotopolscy" .

Pani bohaterka, Katarzyna Zalewska w "Złotopolskich" to wiejska dziewczyna, bardzo sprytna i niegłupia, mimo że jest blondynką. Jak się Pani gra tę urokliwą postać?

- Pojawiłam się w serialu dawno, ale na początku było mnie bardzo malutko. Ku mojej radości postać Zalewskiej zaczęła nabierać rumieńców. Stało się tak, gdy została asystentką posła. To, że budzi sympatię i jest zabawna, to zasługa nie tylko moja, ale i scenarzysty Jana Purzyckiego, reżysera Radosława Piwowarskiego, a także mojego serialowego partnera, Marka Siudyma, którego uwielbiam za wspaniałe poczucie humoru.

Zalewska to prawdziwy skarb. Zna się na Internecie. Potrafi napisać swemu

pracodawcy świetne przemówienie. Czy wielu prawdziwych posłów ma tak sprawne asystentki?

- Chyba nie (śmiech). Gdyby mieli, nie musielibyśmy wysłuchiwać tylu kiepskich przemówień... A wracając do mojej asystentki Zalewskiej. Ona umie obsługiwać laptopa, ja niestety nie. Na planie mam specjalnego konsultanta, który podpowiada mi, co mam robić, by ta skomplikowana maszyna działała.

Aktorstwa uczyła się Pani w Studium przy Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pochodzi Pani z tamtych stron?

- Nie, jestem rodowitą warszawianką! Wiele lat byłam jednak poza stolicą. Przez kilka sezonów występowałam w Olsztynie, potem w Zabrzu. Polska prowincja teatralna nie jest już, na szczęście, zabita dechami. Grałam więc sporo ciekawych ról i pracowałam z wybitnymi reżyserami. Nie było to łatwe życie, bo przez prawie 10 lat miałam dwa domy i masę czasu spędzałam w pociągach. Ale mimo to miło wspominam ten okres.

Podobno ma Pani w domu demona.

- Tak wabi się mój kochany pies, którego wzięłam ze schroniska. Pojechałam tam z moim znajomym. Po drodze rozmawialiśmy o czasach, gdy grałam w teatrze w Zabrzu. Pewien recenzent nazwał mnie wtedy demonem seksu. Zaczęliśmy sobie żartować na ten temat i tak czworonóg został Demonem. Ale jest grzeczny, mądry i wcale nie demoniczny. To prawdziwy przyjaciel.

Już niedługo święta Bożego Narodzenia. Jak je Pani spędzi?

- Dla mnie, singla po przejściach, nie jest to łatwy ani radosny czas. Wolę myśleć o nowym roku i nowych szansach. Zawodowych i prywatnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji